Bardzo Wam dziękuję kochane za komentarze i dumna jestem jak paw, że podoba Wam się mój skarb i razem ze mną cieszycie się, że jest już taka duża :) Teraz bardzo wytrwale ćwiczy stawanie na nogach i podoba jej się to bardzo, bo jak jej się uda to buźka jej się cieszy :).
Zlotu w Ustroniu mam nadzieję nie odmówię sobie w przyszłym roku. Jeżeli udało by się, to na pewno zrobimy jakieś spotkano blogowe, hmmm ? :)
Napisze tak na początku z prośbą aby jeszcze 2 osoby wysłały mi swoje dane do zabawy w 'Podaj Dalej' bo jak na razie mam dane realizacjimarzeń - dziękuję kochana, spodziewaj się paczuszki ... - ha ha - kiedyś tam w ciągu 365 dni ;)
Dosyć spraw organizacyjnych, przechodzę do rzeczy i o tym, o czym miał być dzisiejszy wpis :)
A będzie o kosmetykach.
Na początku prowadzenia bloga byłam pewna, że będzie on dotyczył wyłącznie sfery robótkowej. Ale byłoby nudno pisać wyłącznie o jednym :) Więc mam nadzieję, że mi wybaczycie ten misz masz blogowy :)
Dziś kolejny raz przedstawię kosmetyk, który według mnie jest zbawieniem dla kobiet, które mają kłopot z bliznami czy rozstępami. Ja w trakcie ciąży stosowałam kremy, pilnowałam się, ale co z tego. Na początku stosowałam specyfik, który nic nie pomógł, aż przypomniałam sobie o tym właśnie kremie... I całe szczęście bo blizny są już bledziutkie i widzę duuuuuużą poprawę :)
Cena coś około 50 zł, kremik nie jest duży (50 ml), więc w miesiącu potrzebne jest z 1,5 kremu, ale uwierzcie mi, że warto - taka jest moja opinia.
A oto to cudeńko
Jakoś tak na początku miesiąca, kiedy miałam łzy w oczach 24 godz na dobę, bo tęskno mi było do małej jak nie wiem, mąż chciał mi poprawić chociaż odrobinkę podły nastrój i kupił mi tusz do rzęs i powiem Wam jedno, nie zmienię go już na żaden inny, jest W S P A N I A Ł Y ... Mogę go mieć na oczach cały dzień i czuję się świetnie, idealnie i szybko kryje, no po prostu mój Number 1 :) I mówię tak wcale nie dlatego, że zaglądasz tu kochanie i chcę się podlizać, żeby dostawać takie prezenty, o nie, ja nie z tych ;)
Na prawdę jest super
A, a pamiętacie jak zamówiłam testery dla Majki z Johnsona. Była tam informacja, że proszą o wypełnienie krótkiej ankiety dot. tych właśnie próbek, pomyślałam, że wypełnię a co, a po miesiącu przyszła niespodzianka - 500 ml płynu do mycia dla Majki. Ucieszyłam się jak gwizdek :)
Ależ się rozpisałam, zmykam, bo wyjeżdżamy na 2 dniowe wakacje :)
Przyznam się, że sama używam tego J&J... I nie zamienię go na żaden inny płyn pod prysznic ;P Miłych wakacji! :)
OdpowiedzUsuń