Na wystawę zajechałam w sobotę ok godz 11. Wiecie, że ja z reguły nie narzekam i cieszę się, że takie wydarzenie ma miejsce i to tak blisko mnie, ale niestety w tym roku będzie i ode mnie parę słów krytyki... Generalnie mogę powiedzieć, że osoby, które na wystawie nie były to nie mają czego żałować... Prezentowane hafty to co prawda w 80% nowe wzory, ale było ich raptem 4 małe ścianki... Trochę manekinów a na nich czapki, swetry, narzutki z włóczek, które były prezentowane w skrzyneczkach. Stoisko z frywolitką, stoisko firmy uczącej szyć na maszynie ''koty na płoty'' i Pan Rafał (jedyny mężczyzna w tym gronie), który nauczał makramy i wystawił naszyjniki i bransoletki w tej technice. A tak na marginesie, to na stronie DMC nie było o tym mowy.
Co roku oglądania jest coraz mniej i tak na prawdę po 15 minutach baaaardzo wolnego przechadzania się, robienia zdjęć i przystawania to tu to tam, moja wizyta mogłaby się zakończyć...
Właściwie to najlepiej bawiłam się w drogerii Hebe, bo akurat była promocja na wiele kosmetyków, więc to tam zrobiłam zakupy. A jeżeli chodzi o pasmanterię, to zakupiłam 3 drobiazgi, bo ma być stoisko w Ustroniu, więc może coś pod wpływem chwili będzie mnie bardziej cieszyć ;).
O 12 odbyły się mistrzostwa w szydełkowaniu i jak co roku w pierwszej trójce były te same panie...
Oj już dość marudzenia, jakieś zdjęcia zrobiłam, więc zapraszam do oglądania :) Hafty:
Mistrzostwa w szydełkowaniu:
W weekend postaram się pokazać co kupiłam :)
Z chęcią przejechałabym się na tą imprezę, nawet wzięłabym udział. Ale co roku usłyszę o niej po fakcie :(
OdpowiedzUsuńWazne ze w ogole sie cos w polsce dzieje, bo zawsze mozna miec nadzieje, ze za rok bedzie lepiej.
OdpowiedzUsuńFajnie, że takie imprezy są organizowane. Szkoda, że co roku jest na nich coraz gorzej. Swoją drogą ciekawe skąd to wynika, bo mam wrażenie, że jednak rękodzieło jest na topie aktualnie.
OdpowiedzUsuńEee i tak super! Pamiętam dwa lata temu w Krakowie te same dni- masakra :) Jedno stoisko i ....tyle :)
OdpowiedzUsuńDzięki za przybliżenie tej wystawy, choć czuję niedosyt - rzeczywiście jakoś tego mało.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście malutko... Sama miałam jechać z Warszawy, a zrezygnowałam tylko dlatego, że wystawa wypadała w dzień moich urodzin. I dobrze, że się nie wybrałam, bo chybabym się wkurzyła, że tak mało było do zobaczenia.
OdpowiedzUsuńAle ciuszki śliczne. I te ptaszki na sankach i wśród pni brzóz... Miodzio. Czekam na twoje zakupy.:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście propozycje hafciarskie nie porywają.
OdpowiedzUsuńMoże za rok będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńHmmm, jesli na zdjeciach wrzucilas tylko nowosci to rzeczywiscie jest tego mniej, bo z polowe juz rok temu widzialam wlasnie w Joli. Mnie najbardziej podoba sie lapacz snow😀 dzieki za wpis i czekam na zakupy!
OdpowiedzUsuńChętnie pojechałabym na taką wystawę! Szkoda, że nie wiedziałam wcześniej! Ale lepiej późno niż wcale. Może za rok...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Ciekawe prace!
OdpowiedzUsuń