Niestety mój czas na wyszywanie aktualnie skurczył się do zera.
Nawarstwiło się kilka spraw, m.in. "szpital" w domu, zbliżające się chrzciny Wojciecha i Święta. Jako, że ja jestem zakupoholik internetowy i większość rzeczy kupuję przez internet, przygotowania do chrzcin (dekoracje, ubrania, obrusy) oraz prezenty świąteczne kupuję w necie. Stąd pomiędzy marudzącymi dzieciakami siedzę na komputerze i szukam i kupuję ;).
Jednak w Misiu Marynarzu udało mi się troszkę zrobić (postępy sprzed 2 tygodni).
Dwie łapki i koło sterowe gotowe.
Ostatnio było tak
Trochę też wyjęłam rozetki i czasami udaje mi się zrobić rządek lub dwa.
Tymczasem lecę bo zaraz znów przeleci mi jakaś licytacja a dzieci właśnie śpią :).
Bardzo ładne postępy :)
OdpowiedzUsuńMisiek rośnie w oczach :) ja też powoli przekonuję się, do internetowych sklepów i coraz częściej wybieram to rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńOj cos ja wiem o szpitalu w domu:( Niestety czasu wtedy mało, oj mało...Ale ważne, że mis juz łapki dostał::)
OdpowiedzUsuńSporo przybyło, ważne, że do przodu :)
OdpowiedzUsuńTak jest z czasem... nie dość, że ucieka to jeszcze go za mało :-) ale misio coraz ładniejszy :-)
OdpowiedzUsuńcały czas do przodu posuwają się prace :) pozdrawiam Sylwuska
OdpowiedzUsuńPół miśka, więc finisz coraz bliżej:)
OdpowiedzUsuńWidać, że przybyło:) Super ten misiak wychodzi:)
OdpowiedzUsuń