poniedziałek, 8 grudnia 2014

Miś Marynarz...

Niestety mój czas na wyszywanie aktualnie skurczył się do zera.
Nawarstwiło się kilka spraw, m.in. "szpital" w domu, zbliżające się chrzciny Wojciecha i Święta. Jako, że ja jestem zakupoholik internetowy i większość rzeczy kupuję przez internet, przygotowania do chrzcin (dekoracje, ubrania, obrusy) oraz prezenty świąteczne kupuję w necie. Stąd pomiędzy marudzącymi dzieciakami siedzę na komputerze i szukam i kupuję ;).

Jednak w Misiu Marynarzu udało mi się troszkę zrobić (postępy sprzed 2 tygodni).
Dwie łapki i koło sterowe gotowe.


Ostatnio było tak


Trochę też wyjęłam rozetki i czasami udaje mi się zrobić rządek lub dwa.
Tymczasem lecę bo zaraz znów przeleci mi jakaś licytacja a dzieci właśnie śpią :).

8 komentarzy:

  1. Misiek rośnie w oczach :) ja też powoli przekonuję się, do internetowych sklepów i coraz częściej wybieram to rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj cos ja wiem o szpitalu w domu:( Niestety czasu wtedy mało, oj mało...Ale ważne, że mis juz łapki dostał::)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo przybyło, ważne, że do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jest z czasem... nie dość, że ucieka to jeszcze go za mało :-) ale misio coraz ładniejszy :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. cały czas do przodu posuwają się prace :) pozdrawiam Sylwuska

    OdpowiedzUsuń
  6. Pół miśka, więc finisz coraz bliżej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać, że przybyło:) Super ten misiak wychodzi:)

    OdpowiedzUsuń