Tak jak pisałam w poprzednim poście dziś relacja jak to moje dziecię jest już duże i wkroczyło we wspaniały świat smaków :).
Zaczęłam od delikatnej marchewki ze słoiczka bobovity. W ten sam dzień kupiłam talerzyk, łyżeczki, które pod wpływem ciepła zmieniają kolor na jaśniejszy - ot co, taki gadżet dla rodziców :).
Mama karmiła a tata rejestrował to wydarzenie. Pierwsza minka została zarejestrowana i wyglądała tak :)
Potem było już dużo lepiej
A na koniec dziecko dostało łyżeczkę i zrobiło sobie maseczkę :) moja dziewczynka kochana :)
Cieszę się, że podoba Wam się moja patchworkowa łapka kuchenna.
Jak Kochana Niunia:) niech jej marchewka na zdrowie wyjdzie, niech rośnie zdrowo:)
OdpowiedzUsuńAleż Ona ma śliczne oczka :))) To po mamie, czy po tacie???
OdpowiedzUsuńAleż ślicznota :))) A marcheweczka jednak posmakowała.
OdpowiedzUsuńPiękna dziewczynka!!:D A ten talerzyk to też fajny gadżet:D
OdpowiedzUsuńwie,ze marchewka to witaminki nie tylko dla brzuszka ale i dla buzki...jak kazda kobietka chce byc najpiekniejsza...
OdpowiedzUsuń