Udaje mi się codziennie wieczorem wyszywać ok 1-2 godzinki. Nie jest to dużo, ale dzięki temu udało mi się skończyć misie Dimensions. Zostały mi już tylko kontury, ale to zostawię sobie na weekend, ponieważ wtedy udaje mi się dłużej posiedzieć. Maja porysowała mi schematy misiów, więc kontury muszę wyszywać z komputera.
Wyjęłam też damulkę, która też czeka na kontury i zrobię od razu oba obrazy aby mogły już pójść do oprawy.
A oto i misie, wyszyłam cały dolny pasek - ramkę.
Powiem nieskromnie, że już mi bardzo podobają i cieszę się ogromnie, że udało mi się "prawie" skończyć :)
Dziękuje za odwiedziny :)
Takie słodkie te misiaki, że hej! Kończ, kończ, one nie powinny już dłużej czekać.:))
OdpowiedzUsuńPrześliczne misie :)
OdpowiedzUsuńTo już naprawdę końcówka! Zostało tylko położyć przysłowiową wisienkę na torcie - kontury - i będzie cudny!
OdpowiedzUsuńcudo :)
OdpowiedzUsuńNawet bez konturow wygladaja na skonczone:)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńNawet bez backstitchy wygladaja na skonczone:)
OdpowiedzUsuńCudne misie!!!
OdpowiedzUsuńJuż są piękne! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle śliczne misiaczki. Super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSłodkie misiaczki:) Blog bardzo fajny:) więc zostanę na dłużej i zapraszam z rewizytą do siebie:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń